8 listopada 1794 r. wojsko powstańcze w liczbie 9-10 tys. żołnierzy pod dowództwem naczelnika powstania Tomasza Wawrzeckiego opuściło Warszawę, która skapitulowała po rzezi Pragi urządzonej jej przez wojska rosyjskie gen. por. Aleksandra Suworowa. Do armii naczelnika po drodze stopniowo dołączały pozostałe insurekcyjne dywizje i korpusy, dotychczas broniące podejść do Warszawy od zachodu. Jednak, w wyniku ostatnich klęsk, zarówno żołnierzy, jak i generalicję ogarnęło zniechęcenie i demoralizacja, które przejawiały się masową dezercją i dymisjami. Z czasem wśród wojsk powstańczych pojawił się głód, który spotęgował rozprzężenie dyscypliny . Ostatni naczelnik postanowił jednak oszczędzić Warszawę skazaną na zniszczenie przez bombardowanie artylerii rosyjskiej i podjął nieudaną próbę ewakuacji armii powstańczej na Kielecczyznę, w rejony mniej zniszczone walkami powstańczymi i opanowane przez najmniej wrogie powstańcom wojska habsburskie. Stamtąd planował, po zaopatrzeniu, wypoczęciu oraz reorganizacji wojsk podczas przerwy zimowej 1794-1795, podjąć na ponownie walkę z armią rosyjską i pruską. Dowództwo powstańcze, w skład którego wchodził również gen. Jan Henryk Dąbrowski, rozważało także możliwość ewakuacji armii powstańczej przez Niemcy południowe do rewolucyjnej Francji, u boku której podjęłoby dalszą walkę o niepodległość Rzeczpospolitej. Niestety, choć część oddziałów powstańczych zachowała zwartość bojową, jak dywizja gen. Dąbrowskiego, to większość armii, wstrząśnięta demoralizacją generalicji oraz wieściami od rozbitków z armii insurekcyjnej broniącej Pragi masowo dezerterowała. Nawet najbardziej zasłużeni i najwaleczniejsi dowódcy powstańczy, tacy jak generałowie Antoni Madaliński i Benedykt Kołyszko poddali się zwątpieniu w sens dalszej walki i opuścili armię. 6 listopada rozpadły się oddziały gen. Romualda Giedroycia, który jednak pozostał wierny powstaniu, a dzień później po wcześniejszej rezygnacji z dowództwa przestała istnieć dywizja Poniatowskiego. W Końskich 15 listopada zbuntowali się żołnierze II wielkopolskiej i I małopolskiej Brygad Kawalerii Narodowej i rozgrabili kasy wojskowe, po czym rozeszli się do domów. Wieczorem tego samego dnia rozpadła się waleczna brygada wicebrygadiera Piotra Jaźwińskiego. W ślad za rozsypującą się armią insurekcyjną posuwał się ostrożnie pościg kozacki gen. Fiodora Denisowa, który widząc rozprzężenie armii insurekcyjnej coraz odważniej ją atakował. Ataki rosyjskie wstrzymał dopiero bezwzględny rozkaz Suworowa. Ostatni akt powstania miał miejsce pod Radoszycami. Wieczorem 15 listopada polskie oddziały dotarły do wioski Jakimowice, a dzień później ze względu na faktyczny rozpad armii powstańczej oraz łagodne warunki podyktowane przez zwycięskiego rosyjskiego wodza ostatni Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej insurekcji kościuszkowskiej Tomasz Wawrzecki wyraził gotowość kapitulacji. Ostatnie oddziały złożyły broń do 18 listopada 1794 r.