„Finis Poloniae!” („Koniec Polski!”)
Taki okrzyk miał wydać z siebie Tadeusz Kościuszko raniony w bitwie pod Maciejowicami w 1794 r. Niektórzy badacze w pierwszym wersie hymnu doszukiwali się odpowiedzi na dramatyczny okrzyk Naczelnika.
Taki okrzyk miał wydać z siebie Tadeusz Kościuszko raniony w bitwie pod Maciejowicami w 1794 r. Niektórzy badacze w pierwszym wersie hymnu doszukiwali się odpowiedzi na dramatyczny okrzyk Naczelnika.
Dziś wiemy, że to pruska propaganda włożyła tę łacińską frazę w usta Kościuszki. Trudno orzec czy plotka o okrzyku była znana Józefowi Wybickiemu trzy lata później i czy pierwszą strofę napisał właśnie z myślą o niej. Natomiast niewątpliwie upadek insurekcji kościuszkowskiej, którego symbolem jest klęska maciejowicka, przyczynił się do trzeciego rozbioru Polski w 1795 roku. Tym samym był to ostateczny koniec Rzeczypospolitej Obojga Narodów, której nie zdążyły uratować reformy Konstytucji 3 maja oraz wysiłki światłych elit dążących do zmian i odrodzenia państwa. Dzięki staraniom polityków i wyższych wojskowych, w porozumieniu z Francją, udało się przedostać na zachód Europy wielu walczących w czasie powstania kościuszkowskiego. Była to pierwsza fala porozbiorowej emigracji. Odtąd również poza ojczyzną marzenie o wolnej Polsce było przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Urodził się w 1747 r. w rodzinie szlacheckiej w dworku w Będominie na Pomorzu (w latach 70. XX w. zorganizowano w nim Muzeum Hymnu Narodowego). Od młodości wyróżniał się talentem wymowy, połączonym z odwagą, idealizmem i inteligencją.
Wystarczy wspomnieć, że w 1768 r., jako 20 latek, w czasie obrad sejmowych ośmielił się stanąć w obronie uprowadzonych przez Rosjan posłów polskich, w wyniku czego musiał się przez czas jakiś ukrywać. Był też doradcą konfederatów barskich w sprawach polityki zagranicznej, studiował prawo i filozofię za granicą, po powrocie do kraju oddawał się działalności pisarskiej i politycznej. W 1794 r. znalazł się we władzach powstania kościuszkowskiego. W tym czasie zawiązała się też przyjaźń między nim a Janem Henrykiem Dąbrowskim. Jej początkiem było wstawienie się za niesłusznie oskarżonym o zdradę Dąbrowskim.
Po upadku powstania sam, z wyrokiem śmierci wydanym przez zaborców, musiał uciekać z kraju. Dotarł do Paryża, gdzie między innymi dzięki jego staraniom wysłano gen. J.H. Dąbrowskiego do Napoleona z pismem polecającym od władz francuskich (Dyrektoriatu) w sprawie utworzenia legionów polskich.
Młodszy o osiem lat od Wybickiego, Jan Henryk Dąbrowski urodził się w małopolskim Pierzchowcu. Jako syn oficera saskiej armii i wnuk obrońcy spod Wiednia, wzrastał wśród żołnierskich rozmów i zabaw. Zgodnie z życzeniem ojca jako nastolatek, również wstąpił do armii saskiej. Po latach służby za granicą stał się cenionym oficerem, na co wpływ oprócz dobrego wyszkolenia miały z pewnością jego predyspozycje i wyjątkowe zainteresowanie sztuką wojenną.
Został namówiony przez samego króla Stanisława Augusta do przejścia do armii polskiej i wziął udział w wojnie z Rosją w 1792r. Niestety, lata spędzone w Saksonii sprawiły, że Dąbrowskiemu łatwiej przychodziło posługiwanie się językiem niemieckim niż polskim. Podobnie nie mógł się odnaleźć w skomplikowanej polskiej sytuacji politycznej. Stąd wzięło się oskarżenie o zdradę, z którego wybronił go Wybicki, podkreślając jak cenna dla Polaków może okazać się wiedza i talent wojskowy Dąbrowskiego, co potwierdziły późniejsze wydarzenia. Generał Dąbrowski wsławił się już w czasie walk powstania kościuszkowskiego, jednak do historii przeszedł przede wszystkim jako twórca i wódz Legionów Polskich we Włoszech.
Utworzenie Legionów Polskich zawdzięczamy nie tylko Wybickiemu i gen. Dąbrowskiemu, ważną rolę odegrali jeszcze gen. Karol Kniaziewicz i gen. Antoni Amilkar Kosiński. Jednak ich powstanie przede wszystkim było odpowiedzią na potrzeby Napoleona Bonaparte. W tym czasie zdobył on północne Włochy i chciał, aby nowo utworzona Republika Lombardii posiadała własną armię. Polska formacja, o którą od dłuższego czasu zabiegali Polacy, nadawała się do tego celu idealnie. W 1797 r. między gen. Dąbrowskim a nową włoską republiką została podpisana umowa o utworzeniu Legionów Polskich, wpierających Republikę Lombardii, która kilka miesięcy później przekształciła się w Republikę Cisalpińską. Na początku powstały dwie legie, które w dużym stopniu miały być wyposażone i utrzymywane przez Włochów. Dąbrowski zaznaczył przy tym, że jeśli tylko nastąpią sprzyjające okoliczności, Legiony powrócą do Polski.
Legiony wyznawały następujące wartości: Wolność, Miłość Ojczyzny i Równość. Wpływ na to miały zarówno republikańskie ideały Tadeusza Kościuszki, jak i idee Rewolucji Francuskiej. Polacy wierzyli, że razem z Napoleonem idą walczyć nie tylko o Polskę, ale i o „sprawę Narodów”. Wyrazem tego były mundury, zbliżone do polskich, ale z elementami rewolucyjnej symboliki. Na szlifach widniał włoski napis „Ludzie wolni są braćmi”, a kokardy na czapkach były trójkolorowe na wzór francuskich. Żołnierze legionów, w myśl ideałów oświeceniowych, powinni też zdobywać wykształcenie, o co szczególnie dbał gen. Dąbrowski. Oczywiście, pomimo że pod legionowym sztandarem polski chłop zrównać miał się ze szlachcicem, to zdarzały się też spory między żołnierzami a oficerami, próbującymi utrzymać dawne obyczaje. Mimo to, do dziś uważa się, że Legiony Dąbrowskiego były szkołą demokracji i kuźnią patriotyzmu.
Rozkazem Napoleona Legiony Polskie w lipcu 1797 r. przeniosły się z Bolonii do oddalonego o ok. 70 km miasteczka Reggio Emilia. Właśnie wtedy, być może pod wpływem wzruszenia na widok defilady żołnierzy w polskich mundurach, Wybicki napisał tekst dzisiejszego hymnu.
Już pierwsze wersy hymnu, wyrażone w formie prostych żołnierskich słów, są protestem przeciw temu, że Polska przestała istnieć. To manifest głoszący, że Polska trwa, dopóki żyje naród. Jest ona czymś więcej niż samym terytorium, choć i o nie żołnierze zobowiązują się walczyć.
Na początku XIX w. nastąpiły pewne modyfikacje w tekście hymnu. Jedną z nich jest zmiana słowa „umarła” na „zginęła”, które lepiej oddawało dramatyzm sytuacji i sugerowało, że do straty doszło w wyniku walki, a nie powolnego upadku.
Refren to rozkaz, a zarazem okrzyk zagrzewający do działań. Refren uczynił z gen. Dąbrowskiego najważniejszego bohatera hymnu, który ma poprowadzić polskich żołnierzy do ojczyzny, aby odzyskać utraconą wolność.
Stefan Czarniecki zasłynął jako zwycięski dowódca z czasów wojen ze Szwedami w XVII w. W hymnie wspomniany jest epizod związany z jego pomocą dla Duńczyków na wyspie Als. Istnieje dziś wiele kontrowersji, zarówno co do przeprawy przez morze, jak i samego Czarnieckiego. Natomiast przez lata hetman Czarniecki traktowany był jako wzór dowódcy. Na długo przed utworzeniem Legionów był już ulubionym bohaterem zarówno Wybickiego, który wspomina o nim w swojej operze Polka z 1788 r., jak i gen. Dąbrowskiego, który gromadził po nim pamiątki i podziwiał na równi z królem Janem III Sobieskim i Napoleonem.
Napoleon Bonaparte, jak pisze Wojciech Podgórski: jako sojusznik, ponadto jako model przywódcy republikańskiego… otrzymał miejsce należne, lecz bynajmniej nie wyeksponowane ponad miarę. W pierwotnej wersji pieśni zwrotka o Napoleonie jest dopiero trzecia. Warto zwrócić uwagę na drogę powrotu do ojczyzny jaką legionom wytycza Wybicki. Żołnierze najpierw mają przejść Wisłę, a potem Wartę. W ówczesnej sytuacji politycznej szybki powrót do ojczyzny był mało realny, ale raczej planowany był on od wschodu: przez półwysep Bałkański i Mołdawię. Szczególne nadzieje w tym względzie rozbudził pobyt Polaków przy północno-wschodniej granicy Włoch w Palmanova. Niestety, do planowanej wówczas przeprawy nie doszło.
Wybicki jasno wskazuje tu polskich wrogów, ale też otwarcie podejmuje temat narodowych sporów. Prócz walki do zwycięstwa potrzebna jest również zgoda, której tak bardzo brakowało w I Rzeczypospolitej. Ta zwrotka oraz ostatnia nie weszły do treści oficjalnego hymnu.
Basia i jej ojciec to anonimowi bohaterowie hymnu, bliżsi żołnierzom niż Napoleon i Czarniecki. Są symbolem rodziny, domu i ukochanej ojczyzny. To oni nasłuchują powrotu polskiego wojska. Według polonistów, tym który płacze nie powinien być ojciec, tylko Basia. Pomyłka wyniknęła z nieuwzględnienia pewnych zawiłości językowych tamtych czasów. Wybicki miał najprawdopodobniej na myśli: „Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakanej…”
W tej zwrotce autor przedstawia wizję nowego powstania narodowego. W myśl republikańskich ideałów wzywa wszystkich Polaków do walki. Odwołuje się do zwycięstwa pod Racławicami, do którego w dużej mierze przyczyniły się chłopskie formacje. Jako wodza widzi kolejny raz Tadeusza Kościuszkę. Zostawia to jednak w bożych rękach. Kościuszko ostatecznie nie dołączył do Legionów. Nie poparł też utworzonego 10 lat później Księstwa Warszawskiego, jednak stał się duchowym wodzem nie tylko Legionów Dąbrowskiego, ale i kolejnych pokoleń żołnierzy walczących o niepodległość.
Podpisanie pokoju z Austrią w 1797 r. sprawiło, że Polacy używani byli na początku głównie do wewnętrznych walk włoskich, w tym przeciw państwu papieskiemu oraz do walki z wojskiem neapolitańskim. Wbrew swoim ideałom tłumili też propapieską i antyfrancuską partyzantkę.
W 1799 r. wznowiono walki z koalicją antynapoleońską. Bitwy nad Trebbią i pod Novi zdziesiątkowały Polaków, a po przegranej w Mantui, polska załoga została wydana Austriakom, którzy potraktowali polskich żołnierzy jako dezerterów. Odbudowane przez gen. Dąbrowskiego Legiony znacząco pomogły odnieść Napoleonowi zwycięstwo pod Marengo w 1800 r. Stworzona zaś przez gen. Kniaziewicza kolejna Legia, nazwana Naddunajską, przyczyniła się do wygranej w tym samym roku pod Hohenlinden.
Starodruk Friedrich Schiller, Geschichte des dreißigjährigen Krieges (Historia wojny trzydziestoletniej), Lipsk, 1792 r., zbiory MWP. Drugi z trzech tomów, który uratował życie generała. Warto zwrócić uwagę, że książka obłożona jest w papier gazetowy i ma na czerwono barwione brzegi, po czym można poznać ją na obrazie obok.
Zwycięstwa Francji doprowadziły w 1802 r. do układów pokojowych, po których Polacy, choć bardzo doceniani za swą waleczność, znów zaczęli ciążyć Napoleonowi. Część z legionistów wróciła wtedy do kraju. Wielu z tych, którzy pozostali zostało wykorzystanych do zwalczania antyfrancuskiego i antyniewolniczego powstania na San Domingo (Haiti). Znów stało to w jawnej sprzeczności z hasłem legionów: „Ludzie wolni są braćmi”. Poza tym, z sześciu tysięcy żołnierzy posłanych na San Domingo, cztery tysiące zginęło lub zmarło od chorób, tysiąc trafił do niewoli, część się tam osiedliła, a tylko ok. 350 osób wróciło z powrotem do Europy. Warto dodać, że z ogólnej liczby 35 tysięcy wszystkich żołnierzy, którzy przeszli przez Legiony, 20 tysięcy zginęło.
Rok po wkroczeniu do Wielkopolski, już po utworzeniu Księstwa Warszawskiego, w 1807 r., gen. Dąbrowski poślubił młodszą o ponad 20 lat Barbarę Chłapowską. Scena zawierająca symbole Polski i Francji: biały orzeł w kartuszu otoczonym wieńcem laurowym oraz owalna tarcza z cesarską cyfrą „N” (Napoleon).
W 1806 r., gdy zwycięski cesarz Napoleon zaczął zbliżać się do Berlina, losy Polaków ponownie się odmieniły. Sytuacja geopolityczna spowodowała, że Bonaparte przypomniał sobie o strategicznym położeniu Polski, będącej buforem między Prusami a wspierającą ich w tej wojnie Rosją. Jeszcze w październiku wezwał Wybickiego i Dąbrowskiego do swej kwatery. Na początku listopada wydali oni wspólnie odezwę, ponownie nawołującą Polaków do związania swych losów z Napoleonem. Wkrótce gen. Dąbrowski, po wkroczeniu do Wielkopolski (a jednak od zachodu!), rozpoczął formowanie nowego wojska, już na terenach dawnej Rzeczypospolitej. W 1807 r., na mocy układy w Tylży, utworzono namiastkę państwa polskiego – Księstwo Warszawskie. Tak spełniało się marzenie wyrażone 10 lat wcześniej w Pieśni Legionów. Oczywiście ani utworzone przez Napoleona Księstwo, ani powstałe po jego upadku Królestwo nie mogło satysfakcjonować Polaków, jednak późniejszy los okazał się jeszcze bardziej surowy. Pieśń Legionów i sława gen. Dąbrowskiego przetrwały jednak wszystkie te wydarzenia.
Odezwa nawołuje Polaków, aby wstępowali do nowo tworzącego się wojska polskiego u boku Napoleona. Znajduje się tu sławne zdanie wypowiedziane przez cesarza: „Obaczę, jeżeli Polacy godni są być narodem”. W odróżnieniu od sytuacji sprzed dziewięciu lat, nowa armia miała powstać już na polskiej ziemi.
Tłok pieczętny do laku z herbem gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, pierwsza poł. XIX w., zbiory MWP.
Na tłoku widoczny herb generała – Panna z Trąbami (Virgo Violata) oraz odznaczenia jakie otrzymał:
odznaki Legii Honorowej (1804 r.) i Orderu Korony Żelaznej (1806 r.) oraz krzyże Orderu Wojskowego Księstwa Warszawskiego – Virtuti Militari (1808 r.) i Orderu Orła Białego (1815 r.)
hasło to celnie oddawało nadzieje Polaków w czasach zaborów, a wpadająca w ucho melodia sprawiała, że pieśń stawała się coraz popularniejsza. W czasie powstania listopadowego parafrazowano ją wielokrotnie lub dopisywano nowe zwrotki. Mazurek Dąbrowskiego w zmienionych wersjach przypadł też do gustu innym narodom, a Wiosna Ludów w 1848 r. wyniosła go niemal do rangi „Hymnu wszechsłowiańskiego”
W czasie powstania styczniowego i I wojny światowej hasło „Jeszcze Polska nie zginęła” było jednym z najczęściej spotykanych napisów na biżuterii i znaczkach patriotycznych. Jednak po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. nie było oczywiste, że to właśnie Mazurek Dąbrowskiego stanie na narodowym piedestale. Zanim został oficjalnie zatwierdzony jako polski hymn narodowy w 1926 r. stoczył bój o pierwszeństwo m.in. z „Rotą” Marii Konopnickiej czy pieśnią „Boże, coś Polskę” Alojzego Felińskiego
Gdy wydawało się, że po odzyskaniu niepodległości słowa Mazurka stracą na znaczeniu, historia zatoczyła koło. W czasie II wojny światowej 2 Korpus Polski, dowodzony przez gen. Władysława Andersa, podległy rządowi RP na emigracji, również walczył na włoskiej ziemi. Szlak bojowy zdobywców Monte Casino i wyzwolicieli Ankony i Bolonii wielokrotnie przeplatał się ze szlakiem ich poprzedników sprzed prawie 150 laty. Krwawe zdobycie masywu broniącego dostępu do Rzymu zostało uwiecznione w skomponowanej także we Włoszech pieśni – „Czerwone maki na Monte Casino”. Niestety, pokojowe układy kończące II wojnę światową po raz kolejny nie przyniosły Polakom pełni suwerenności.
Polski hymn nie tylko zagrzewał do walki, ale niekiedy sam stawał się orężem, czego przykładem może być fragment z pamiętnika polskiego pianisty Artura Rubinsteina, który upomniał się o Polskę, gdy zabrakło jej delegacji w czasie konferencji debatującej nad powołaniem ONZ w 1945 r.
Pomimo lat zaborów, hitlerowskiej okupacji i komunizmu narzuconego przez ZSRR po II wojnie światowej, Polacy zachowali swoją tożsamość narodową. Pomagała im w tym pieśń, która jednoczyła troską o ojczyznę i przekonywała, że Polska istnieje niezależnie od warunków politycznych.
Dzięki czemu możliwe jest przygotowywanie wystaw, które będą dalej o tej tożsamości przypominać. W jego murach znajdują się bogate zbiory pamiątek narodowych, które wskazują komu zawdzięczamy niepodległość, nakazują jej strzec i chronić, ponieważ nie jest ona nam dana raz na zawsze.