Początek bitwy nad Berezyną.

Armie rosyjskie osaczyły nad Berezyną wycofującą się z Moskwy armię cesarza Francuzów Napoleona Bonapartego. Gdy główna część Wielkiej Armii była ścigana przez wojska  feldmarsz. Michaiła Kutuzowa, kolejna armia rosyjska pod komendą adm. Pawła Cziczagowa 18 listopada zdobyła Mińsk, a 21 listopada Borysów, odcinając tym samym jedyną drogę na zachód Napoleonowi i jego żołnierzom. Wprawdzie oddziały marsz. Oudinota wespół z Polakami odbiły Borysów 2 dni później, rozbijając kompletnie pod Łosznicą i w Borysowie niespełna trzytysięczną awangardę armii Cziczagowa, nie uchroniły jednak przed zniszczeniem przez wycofujących się Rosjan mostu na Berezynie – wówczas jedynej dostępnej drogi na zachód. Dodatkowymi czynnikami utrudniającymi przekroczenie Berezyny była temperatura i stan rzeki. Pod koniec listopada temperatura wynosiła niewiele poniżej 0°C, przez co rzeka była pokryta zbyt cienką warstwą lodu, aby żołnierze mogli po niej przejść. Wymuszało to budowę mostów. Jednocześnie Berezyna przybrała i rozlała się w dolinie, która w efekcie stała się grząska. Należało więc zbudować mosty znacznie dłuższe niż samo koryto rzeki, gdyż musiały one objąć również bagienną dolinę, tak aby oddziały schodzące z nich mogły wejść na stabilny grunt. Należało je zbudować szybko, zanim pod Borysów nadejdzie główna armia rosyjska Kutuzowa oraz nadciągające z północy oddziały gen. Wittgensteina. Tymczasem przeprawę mogły uniemożliwić nawet niewielkie siły ulokowane na przeciwnym brzegu rzeki, gdyż do budowy mostu najpierw należało zgromadzić odpowiednie materiały (bale drzew, deski itp.), a tego typu działania było bardzo trudno ukryć. Dodatkowo postawienie mostu musiało trwać co najmniej kilka godzin. Rozpoczęcie  budowy mostu zdradziłoby  Rosjanom miejsce przeprawy, co spowodowałoby koncentrację nieprzyjaciela w tym miejscu. Z drugiej strony po porażce pod Borysowem adm. Cziczagow nie wiedział, gdzie armia francuska będzie się przeprawiać. W rachubę sztab rosyjski brał, poza Borysowem, kilka miejsc położonych na południe i na północ od tego miasta. Na południe od Borysowa Wielka Armia mogła się przeprawić w rejonie Górki – Juszkiewicze, oraz w mieście Berezyna gdzie stał most. Na północ od Borysowa Francuzi i Polacy mogli zbudować most koło brodu na Berezynie, leżącego w Wesołowie oraz pomiędzy Studziankami i Ziembinem. Ponadto Rosjanie, rozważali nawet możliwość marszu Napoleona na południe na Wołyń i tam przeniesienia działań wojennych. Początkowo niezbyt liczne rosyjskie, zostały rozrzucone wzdłuż Berezyny na znacznym odcinku, tak by móc jak najwcześniej wykryć miejsce planowanej przeprawy. W przekonaniu tym utwierdzały Rosjan pozorowane akcje żołnierzy francuskich, którzy udawali przeprawy w innych miejscach. Tymczasem naprzeciw miejsca planowanej przeprawy stały oddziały gen. Czaplica. Dość wcześnie zorientował się on, że przeprawa Wielkiej Armii nastąpi pod wioską Studzianki. Jednak sztab rosyjski nie dał temu wiary, i polecił Czaplicowi opuścić zajmowane pozycje i ponownie połączyć się oddziałami Cziczagowa. Gdy tylko ostatnie oddziały rosyjskie zeszły z pozycji, oddziały napoleońskie rozpoczęły przeprawę, jednocześnie ustawiając nad brzegiem rzeki silną baterię dział, tak aby w razie powrotu nieprzyjaciela można było zasypać go gradem kul. Manewr Francuzów został zauważony przez tylną straż, ale gen. Czaplic kontynuował marsz w kierunku Borysowa. Jednocześnie na prawy brzeg przeprawił się silny oddział kawalerii francusko-polskiej wsparty woltyżerami. Do tych sił stopniowo dołączyli żołnierze z polskich 1. i 6. Pułków Piechoty. Zabezpieczyli oni miejsce budowy mostów. Mimo małej ilości materiałów, zdecydowano się na budowę dwóch mostów. Lewy, silniejszy przeznaczono dla artylerii, a prawy dla reszty oddziałów i maruderów. Pontonierzy i saperzy francuscy i polscy pod okiem gen. Jeana-Baptista Éblego (zmarł on z wycieńczenia miesiąc później w Królewcu) po pas zanurzeni w wodzie pracowali na kilka zmian w zamarzającej rzece, aby zbudować oba mosty. O 13.00 26 listopada ukończono prawy most, a 3 godziny później lewy. Rozpoczęła się przeprawa. Na początku Berezynę przeszli saperzy, którzy wymościli faszyną zejście z mostu na zachodnim brzegu. Następnie prawym mostem przeszła niezbyt liczna kawaleria napoleońska, której część zabezpieczyła dalszą drogę odwrotu na Wilno. Po niej przeszli żołnierze II Korpusu i polska dywizja gen. Jana Henryka Dąbrowskiego – oddziały te zabezpieczyły przeprawę od południa, gdzie gromadziły się powoli oddziały Cziczagowa. Dalej przeprawiały się kolejno III i V Korpusy (dowodzonego w zastępstwie po kontuzjowanym ks. Józefie przez gen. Zajączka). Gwardia cesarska pozostała na wschodnim brzegu zabezpieczając miejsce przeprawy w razie nadejścia z północy armii Wittgensteina do drugiego dnia przeprawy. Gdy przeszła ona na drugi brzeg rzeki, do mostów rzuciły się masy maruderów z rozbitych oddziałów Wielkiej Armii, a porządek podczas przeprawy został złamany. Przez most przeciskały się tłumy żołnierzy przepychając się, zrzucając bądź tratując słabszych. Wielokrotnie mosty łamały się, spowalniając przejście rzeki przez rozbitków Wielkiej Armii. Trudno oszacować jak wielu zginęło tylko podczas próby przedostania się po przeprawach na drugą stronę rzeki. Jednak wieczorem 27 listopada Napoleon wiedział już, że Wielka Armia przejdzie Berezynę, postanowił więc on rozbić, mimo złej kondycji własnych oddziałów, wciąż zagrażającą Wielkiej Armii oddziały Cziczagowa. Następnego dnia, 28 listopada, Napoleon stoczył ciężką bitwę po obu stronach przeprawy z liczniejszymi Rosjanami. Źle skoordynowane ataki rosyjskie pod Stachowem na prawym brzegu Berezyny, za cenę znacznych strat, zostały oparte. Zacięte walki z przeważającymi liczebnie Rosjanami przyszło stoczyć zwłaszcza pułkom polskim, których dzielnie wsparli Szwajcarzy. Oddziały te poniosły wówczas dotkliwe straty. Wśród ciężko rannych znaleźli się, obok 4 dowódców pułków, gen Dąbrowski i gen. Kniaziewicz, zaś gen. Zajączek stracił nogę. Decydujące uderzenie przeprowadzili kirasjerzy francuscy gen. Doumerca wsparci przez polskich ułanów gen. Dziewanowskiego (2., 7. i 5. Pułki Ułanów). Szarża kawalerii rozbiła nacierających Rosjan. Jednocześnie wojska rosyjskie próbowała przełamać pozycje Napoleona na lewym brzegu rzeki, pod Studziankami. I te ataki zostały odparte przez Sasów i doborowe pułki polskie: 4., 7. i 9. Pułki Piechoty. Odparcie ataków rosyjskich umożliwiło przejście po mostach ostatnim zwartym oddziałom napoleońskim znajdującym się na lewym brzegu Berezyny oraz kilku tysiącom maruderów w nocy z 28 na 29 listopada. Przeprawa zakończyła się ok. 8.30 podpaleniem obu mostów, aby uchronić je od opanowania przez Rosjan. Wykrwawiona Wielka Armia (ok. 38 000 żołnierzy) wraz z cesarzem Napoleonem uniknęła zniszczenia za cenę kilku tysięcy zabitych i rannych, wszystkich bagaży i trofeów wywiezionych z Moskwy. Do niewoli rosyjskiej dostało się ok. 13-15 tys. maruderów. Tylko polskie oddziały wyprowadziły z Rosji wszystkie sztandary i armaty. Choć powszechnie przeprawę przez Berezynę kojarzy się jako jeden z największych dramatów i klęsk w dziejach, to faktycznie mimo tragicznej sytuacji to Bonaparte okazał się zwycięzcą. Zdemoralizowana, przemarznięta, głodna i wyczerpana Wielka Armia wyrwała się okrążenia i kontynuowała wojnę w roku następnym, aby przywrócić zachwianą dominację francuską w Europie.

Skip to content