17 sierpnia 1831 r. pełniący obowiązki naczelnego wodza Wojska Polskiego gen. dyw. Henryk Dembiński polecił dokonać dalekiego rozpoznania na przedpolu Warszawy, aby zorientować się w położeniu zbliżających się do stolicy Rosjan. Zadanie powierzono początk

17 sierpnia 1831 r. pełniący obowiązki naczelnego wodza Wojska Polskiego gen. dyw. Henryk Dembiński polecił dokonać dalekiego rozpoznania na przedpolu Warszawy, aby zorientować się w położeniu zbliżających się do stolicy Rosjan. Zadanie powierzono początkowo jednej brygadzie wspartej artylerią, ale ostatecznie do jego wykonania skierowano zaledwie 2 bataliony 2. Pułku Piechoty Liniowej, które wsparto 3 szwadronami słabego 2. Pułku Jazdy Kaliskiej i 2 działami pieszymi. Niedoświadczony w dowodzeniu dużymi zgrupowaniami wojska ppłk Auguste Le Gallois, wykonując powierzone zadanie, nierozważnie oddalił się od miasta na znaczną odległość, w ślad za wycofującymi się na zachód kozakami. Tymczasem Rosjanie wciągnęli Polaków w zasadzkę. Dopiero za miejscowością Bronisze płk Le Gallois, ujrzawszy zmierzające przeciw niemu potężne siły nieprzyjacielskie gen. Witta, zorientował się w powadze sytuacji. Dowodzący rosyjską awangardą gen. Witt, skierował przeciw niewielkiemu polskiemu oddziałowi 18 szwadronów kawalerii, które wsparły 2 pułki kozackie i 4 armaty. Polski dowódca, w obliczu przeważającego nieprzyjaciela, uformował piechotę w dwa czworoboki – szyk zazwyczaj przyjmowany przez piechotę, w spodziewanym starciu z kawalerią – i rozpoczął powolny odwrót do Włoch. Niestety wstrząśnięta wcześniejszymi porażkami polska piechota po odparciu kilku szarż uległa. Gdy jeden z czworoboków został rozbity, drugi – widząc klęskę towarzyszy – złożył broń, zaś oba szwadrony kaliskiej jazdy umknęły z pola walki. Do niewoli rosyjskiej dostało się ponad 1 300 polskich żołnierzy. Utracono również dwie armaty. Porażka ta była widomą oznaką upadku duch bojowego w polskich szeregach.

Skip to content